sł. A. Czerwiec-Banek, muz. Siano, MJ
Kiedy pierwszej wojny walki jeszcze trwały
Polska armia się we Francji formowała
Z różnych krańców świata chętni przybywali
Bo do kraju ojców tęsknota ich gnała
Pod błękitnym mundurem serce pełne miłości
Do tych ziem wytęsknionych, tak pragnących wolności
Do ojczyzny znękanej, gdzie tak świeże są blizny
A o zrywach powstańczych szemrzą wciąż wody Wisły
Wszyscy, więc pod okiem swego generała
Szkolili hart ducha i sprawność żołnierską
Niezłomne morale i tężyznę ciała
Czerpali z prawd bożych wiarę w swe zwycięstwo
Ruszyli żołnierze pod wodzą Hallera
Dobrze uzbrojeni, wyszkoleni świetnie
By z wrogiem się zmierzyć w Szampanii, w Wogezach
Do lubego kraju dostać się nareszcie
Pod błękitnym mundurem serce pełne miłości
Do tych ziem wytęsknionych, tak pragnących wolności
Do ojczyzny znękanej, gdzie tak świeże są blizny
A o zrywach powstańczych szemrzą wciąż wody Wisły
W walkach z Ukrainą pod rzekę Zbrucz doszli
Błękitni strażnicy Polski niepodległej
Wreszcie nad Bałtykiem pochylili głowy
A generał rzucił w morze ślubny pierścień
W polsko – ruskiej wojnie wielu udział brało
Wielkie ich zasługi w obronie stolicy
W tym cudzie nad Wisłą, co za jego sprawą
Do Europy się nie wdarli bolszewicy
Pod błękitnym mundurem serce pełne miłości
Do tych ziem wytęsknionych, tak pragnących wolności
Do ojczyzny znękanej, gdzie tak świeże są blizny
A o zrywach powstańczych szemrzą wciąż wody Wisły